Dzień dobry moje kochane motylki ♥
Przepraszam, że nie wchodzę tutaj codziennie i nie macie na bieżąco świeżych notek z mojej strony, jednak szkoła daje się we znaki.Teraz akurat jestem chora, leżę całymi dniami w łóżku, mam katar, ból gardła, głowy i kaszel. Jutro idę do lekarza. Nie mam apetytu i jak się domyślacie - nie ubolewam nad tym, a wręcz przeciwnie, ciesze sie.
Wczoraj zjadłam tylko kanapke z wędliną, jogurt naturalny z owocami i wypiłam mały sok typu "Kubuś".
Dziś zdążyłam zjeść płatki fitness na mleku, jednak mamy dopiero godzinę 13:01, więc przypuszczam, że jeszcze się to zmieni.
Chodzę codziennie na siłownię, oczywiście z wyjątkiem tych trzech dni przez które jestem chora, a tak to codziennie od dwóch tygodni. Widać, że chudnę. Czuję to po ubraniach, a także dużo osób mówi mi, że straciłam na wadze :) Bardzo się z tego powodu cieszę i mam motywacje do dalszej pracy.
Chciałabym poruszyć ważny dla mnie temat, a mianowicie samookaleczanie się. Czy któraś z Was to robi? Przypominam, że jeśli nie chcecie tutaj o tym pisać w komentarzach to jest możliwość skontaktowania się ze mną poprzez mojego e-maila, którego adres podałam po prawej stronie w "O mnie".
Ja mam duży z tym problem.. Ostatnio widzę w tym jedyne wyjście z każdej sytuacji. Nie potrafię powiedzieć "stop". Polubiłam ten ból, polubiłam widok ściekającej krwi. Mam świeże rany na lewym nadgarstku. Czemu nigdy nikt nie widzi, że potrzebuje pomocy? Czemu nie ma nikogo przy mnie? Czuje się tak samotna i zagubiona w tym wielkim świecie. Co innego gdy Ona była obok mnie. Miałam ukochaną osobę, czułam, że jest ktoś, kto mnie naprawdę kocha. Teraz - nie mam nikogo. Jest mi strasznie źle. Mam koszmary, jakieś stany depresyjne i myśli samobójcze.
Zawsze staram się pomóc innym, ale.. Kto pomoże mi?
Trzymajcie się ciepło xoxo