poniedziałek, 29 września 2014

Nadal w grze

Dzień dobry moje kochane motylki ♥

Przepraszam, że nie wchodzę tutaj codziennie i nie macie na bieżąco świeżych notek z mojej strony, jednak szkoła daje się we znaki.
Teraz akurat jestem chora, leżę całymi dniami w łóżku, mam katar, ból gardła, głowy i kaszel. Jutro idę do lekarza. Nie mam apetytu i jak się domyślacie - nie ubolewam nad tym, a wręcz przeciwnie, ciesze sie.
Wczoraj zjadłam tylko kanapke z wędliną, jogurt naturalny z owocami i wypiłam mały sok typu "Kubuś".
Dziś zdążyłam zjeść płatki fitness na mleku, jednak mamy dopiero godzinę 13:01, więc przypuszczam, że jeszcze się to zmieni.

Chodzę codziennie na siłownię, oczywiście z wyjątkiem tych trzech dni przez które jestem chora, a tak to codziennie od dwóch tygodni. Widać, że chudnę. Czuję to po ubraniach, a także dużo osób mówi mi, że straciłam na wadze :) Bardzo się z tego powodu cieszę i mam motywacje do dalszej pracy.

Chciałabym poruszyć ważny dla mnie temat, a mianowicie samookaleczanie się. Czy któraś z Was to robi? Przypominam, że jeśli nie chcecie tutaj o tym pisać w komentarzach to jest możliwość skontaktowania się ze mną poprzez mojego e-maila, którego adres podałam po prawej stronie w "O mnie".
Ja mam duży z tym problem.. Ostatnio widzę w tym jedyne wyjście z każdej sytuacji. Nie potrafię powiedzieć "stop". Polubiłam ten ból, polubiłam widok ściekającej krwi. Mam świeże rany na lewym nadgarstku. Czemu nigdy nikt nie widzi, że potrzebuje pomocy? Czemu nie ma nikogo przy mnie? Czuje się tak samotna i zagubiona w tym wielkim świecie. Co innego gdy Ona była obok mnie. Miałam ukochaną osobę, czułam, że jest ktoś, kto mnie naprawdę kocha. Teraz - nie mam nikogo. Jest mi strasznie źle. Mam koszmary, jakieś stany depresyjne i myśli samobójcze.


Zawsze staram się pomóc innym, ale.. Kto pomoże mi?

Trzymajcie się ciepło xoxo




niedziela, 14 września 2014

Powrót do formy

Dobry wieczór Kochani ♥

Wracam do Was z nowym postem w ten piękny, ciepły jeszcze wieczór.
Jestem już po ćwiczeniach. Dziś zrobiłam 28 min Turbo Spalania Ewy Chodakowskiej, Boczki Tiffany i ćwiczenia rozluźniające Mel B. Nie biegałam, bo moja towarzyszka dziś nie mogła, więc ja też sobie odpuściłam, ale nadrobiłam ćwiczeniami. Siedzę i leje się pot ze mnie, ale jestem usatysfakcjonowana :)
A Wy dziś ćwiczyłyście? ♥

Właśnie, co do biegania. Tydzień temu w niedzielę obiecałam sobie, że będe biegać codziennie. Tak też było przez cały tydzień oprócz dnia dzisiejszego, gdzie powód podałam powyżej. Możecie być dumne ale w poniedziałek biegałam pierwszy raz od czterech lat. Jestem z siebie zadowolona.
Któregoś dnia gdy biegałam spotkałam koleżankę, którą nie widziałam dobre dwa lata to powiedziała, że mnie nie poznała. Ponadto usłyszałam wczoraj, że wyszły mi obojczyki. A kolega powiedział, że wyrobiłam sobie łydki, tzn. że mi schudły :) Sukcesy są, które popychają mnie do dalszej pracy.
A czy Wy zauważyłyście jakieś efekty? ♥

Mój bilans:
- miseczka zupy pomidorowej bez makaronu
- sałatka owocowa z łyżką jogurtu: arbuz, nektarynka, borówki
- szklanka lodowatej wody gazowanej
- zielona herbata

Trzymajcie się chudo Aniołki!





niedziela, 7 września 2014

Znów mnie nie było

Dobry wieczór Słoneczka.

Znów mnie nie było.
Nie mam żadnego konkretnego wytłumaczenia. Po prostu nie chciałam tu wchodzić, nie chciałam czytać blogów o anie, nie chciałam się odchudzać, nie chciałam liczyć kalorii. Potrzebowałam pomocy, ale nigdzie jej nie dostałam.
To jest silniejsze ode mnie. Chęć bycia idealną, piękną i lekką jak motylek jest milion razy silniejsze ode mnie. Zrozumiałam, że ja już nie mam wyjścia.
Wracam tu do Was z podkulonym ogonem i chęcią zrzucenia kolejnych kilogramów. Nadal liczę na Wasze wsparcie i ja również będę wspierać Was.
Nawaliłam po raz kolejny o czym świadczy post poniżej, w którym zadeklarowałam powrót do pisania bloga. Tym razem obiecuje dotrzymać słowa.

Przez cały ten czas trzymałam dietę, a nawet można by rzec, że jem coraz mniej. Nie potrzebuje jedzenia. Jedzenie mnie niszczy.

Dziś taka krótka notka na znak, że żyję ;)
A od jutra zaczynam pracę nad blogiem.

Chcę jeszcze zaznaczyć, że zrobiłam dziś 50 brzuszków i po 20x na każdą nogę ćwiczenia na pośladki.

Ps. Stęskniłam się za Wami.

wtorek, 29 lipca 2014

Powrót i wyjaśnienia.

Cześć Skarby!

Ale się za Wami stęskniłam. Bardzo mi Was brakowało i mam nadzieję, że trzymacie się chudo i nie poddajecie :) Z góry dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim postem i za te wszystkie piękne słowa. Wspieracie mnie jak cholera!
Wracam do Was po tak długim okresie czasu. Niestety nie miałam czasu wchodzić na bloga, ćwiczyć ani nic z tych rzeczy, ponieważ sprawy zbyt mocno się pokomlikowały. Miałam operację i właściwie dziś byłam na zdjęciu ostatnich szwów, czyli mogę zacząć wakacje i gdzieś wyjechać. Siedziałam cały czas w domu, a właściwie starałam się bym siedziała w nim jak najmniej czasu i organizowałam go na wszystkie sposoby. Do tego jeszcze moja dziewczyna (tak, ciągle ta sama o której pisałam w postach poniżej) znów ze mną zerwała. I wiecie co? Zastanawiam się czy znów do niej wrócić, bo gdybym podała Wam powód to byście się uśmiały jak nigdy, naprawdę. Mam jechać do niej na wakacje, gdzie rzekomo "poznamy się od początku" i zaczniemy wszystko od zera. Jak mogę zacząć wszystko od początku z osobą, z którą byłam ponad trzy lata w związku i nawet nie móc jej dotknąć? Uwierzcie mi, że nie potrafię spać po nocach przez to i wyglądam jak trup z powodu braku snu. Jem coraz mniej, ale z tym to akurat mi jest dobrze.
Zejdźmy już z tematu moich spraw sercowych, bo nie chce Was zanudzać, a tym bardziej rozpłakać się jak dziecko nad tym co piszę. Muszę się pochwalić! Schudłam 8 kg. Wiem, bo byłam ostatnio u endokrynologa i diabetologa, którzy mnie ważyli. Przecież to jest tak dużo i ja nigdy tyle nie schudłam. Jestem na bardzo dobrej drodze z czego się bardzo cieszę.
Jak palec mi wyzdrowieje (bo to o niego chodzi gdy wspominam o operacji) to zacznę grać w kosza i chce się zapisać na siłownię. Czyli ćwiczenia pełną parą.
Nie będę pisać Wam bilansu dzisiejszego, ani poprzednich dni bo to najzwyczajniej nie ma sensu. Za dużo tego, a dziś zjadłam tylko dwie kanapki, banana i brzoskwinię.
Przepraszam bardzo za nieobecność i obiecuje wszystko nadrobić! ♥

Tak na marginesie, mam do Was pytanie: jak odmówić dziewczynie gdy będę u niej, że np. nie chce zjeść fastfooda albo loda, albo że wgl nic nie chce jeść? Ona taka jest, że jak ja mówię, że czegoś nie chce to ona automatycznie też, bo rzekomo nie lubi jeść sama. Proszę pomóżcie bo ja już sama nie wiem jak kombinować a te kalorie mnie przerażają!

Jeśli czytasz dalej mojego bloga i śledzisz moją aktywność to proszę - zostaw komentarz. Będzie mi miło, a zarazem da mi to "kopa" do dalszej pracy nad sobą i prowadzenia bloga. Z góry dziękuję ♥♥♥

Trzymajcie się chudo Aniołki ♥



niedziela, 15 czerwca 2014

Dzień 12.

Cześć Skarby.

Nie wiem co się ostatnio dzieje z moim życiem. Jeszcze wczoraj pisałam Wam, że wróciłyśmy do siebie, a dziś Ona mi pisze, że musi się zastanowić czy to dalej ma sens. Nie mam już na to siły. Staram się nie przejmować, ale kogo ja oszukuję? Zależy mi na Niej bardziej niż na sobie, bardziej niż na kimkolwiek innym i uwierzcie mi - oddałabym za Nią życie. Ale nie rozumiem czemu Ona się tak mną bawi.. Po raz kolejny czuję, że się mną bawi. Pisze mi już tak drugi raz, że nie wie czy to ma sens, że nie wie czy da się to uratować. Po co robi mi nadzieję..? Po co? Wiem tylko tyle, że nie przeżyję kolejnego rozstania.
Mam serdecznie dość wszystkiego. Czuję, że upadam i nie wiem czy po raz kolejny zdołam się podnieść. Miałyśmy spędzić razem wakacje, miało być tak cudownie i co..?

Powinnam przejść do bilansu. Zjadłam dziś tylko pół kotleta schabowego i jednego średniego ziemniaka. 4 szklanki wody. Nie mam ochoty jeść. Nie mam ochoty żyć. Czuje, że wszystko mnie przerasta. Tracę najważniejszą dla mnie osobę.. Tracę po raz kolejny. Boże, dlaczego to mnie spotyka? Co ja takiego zrobiłam?

Od jutra zaczynam biegać i będę ćwiczyć z Chodakowską.

Trzymajcie się, lepiej ode mnie. Kocham Was i dziękuję, że jesteście ze mną.



sobota, 14 czerwca 2014

Dzień 11. POMOCY!

Dzień dobry Słoneczka.

Znów nie pisałam.. Dlaczego? Wstydzę się przed Wami, przed samą sobą. Znów zaczęłam jeść, bo zżera mnie stres i wszystko zaczyna mnie przerastać (nie usprawiedliwiaj się tak, gruba świnio!!).
Zaczęłam zastanawiać się, czy nie popadłam w depresję. Nie uśmiecham się, jestem zmęczona, wszystko mnie przerasta i czuję, że nie daję sobie ze wszystkim rady. Wczoraj, pomogłam takiej Pani - poprosiła mnie, abym kupiła jej chleb, masło i serek homogenizowany, bo nie stać ją na takie rzeczy. Oczywiście, że jej pomogłam. Ale normalnie bym się uśmiechała, cieszyła z tego, a ja nawet ani razu nie uśmiechnęłam się do niej. To, że jej pomogłam stało się obojętne, a normalnie bym się z tego cieszyła. Co się ze mną dzieje? Co jest nie tak?
Nie zdążyłam jeszcze się pochwalić, ale wróciłam do mojej ukochanej. Tak, mam dziewczynę. Dałam jej kolejną szansę i wiecie co? Zauważyłam, że oddaliłam się od niej, a tak nie chce. Jak mam to ratować? Mówiłam jej, że jestem ostatnio nie do życia, że mam wszystkiego dość i ona to rozumie. Uważa, że to wszystko przez szkołę.
Co do szkoły. Muszę codziennie brać leki uspakajające, bo nie umiem normalnie funkcjonować ze stresu. Mam nerwicę i czuje jakby ktoś cały czas ściskał mi rękę na gardle. To boli.

Proszę, pomóżcie mi. Tak cholernie potrzebuje Waszego wsparcia Motylki. Nie chce zostać z tym wszystkim sama.. Jestem tak beznadziejna.




wtorek, 10 czerwca 2014

Dzień 7.

Dobry wieczór Misiaczki! ♥

Znalazłam dla Was czas, gdzieś pomiędzy sprawdzianem z Podstaw Przedsiębiorczości, kartkówką z angielskiego i.. Mogłabym tak jeszcze wymieniać, ale nie chcę nikogo zanudzić :)
Dzisiejszy dzień był równie męczący co wczorajszy. Nie mam ostatnio na nic czasu. Koniec roku, trzeba trochę nadrobić materiału. We wszystkim chcę być perfekcyjna - tak, w szkole też i jeśli chodzi o oceny. Dziś będę siedzieć całą noc dopóki się nie nauczę i nawet mam zapasik napojów energetycznych pod biurkiem, ha!

Przejdźmy do kluczowego punktu tego postu i sensu prowadzenia bloga, czyli bilansu:
- dwa wafle ryżowe z dwoma plastrami wędliny z indyka + dwie rzodkiewki
- jabłko
- gorący kubek
- garść kaszy gryczanej i połowa pulpeta
- kubek kawy

Na dziś to koniec mojego jedzenia i mam wyrzuty sumienia, bo nie mogę znów ćwiczyć. Nie mam po prostu czasu :( Wiem, że to beznadziejne wytłumaczenie ale to szczera prawda. Wszystko mnie przerasta.
Mogę Wam coś zdradzić.. Nienawidzę ludzi. Istnieją tacy, którzy mogą naprawdę bardzo zranić, a nawet dążyć do zniszczenia Nas. Ja niestety jestem powoli niszczona...
Muszę koniecznie się pochwalić, że dziś Pani od biologii powiedziała, że chudnę w oczach! Jestem tak szczęśliwa i czuję, że tym razem mi się uda.

Trzymajcie się chudo Skarbki! I dziękuję za wsparcie w komentarzach, bo to dzięki Wam jestem tak silna :) ♥