wtorek, 29 lipca 2014

Powrót i wyjaśnienia.

Cześć Skarby!

Ale się za Wami stęskniłam. Bardzo mi Was brakowało i mam nadzieję, że trzymacie się chudo i nie poddajecie :) Z góry dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim postem i za te wszystkie piękne słowa. Wspieracie mnie jak cholera!
Wracam do Was po tak długim okresie czasu. Niestety nie miałam czasu wchodzić na bloga, ćwiczyć ani nic z tych rzeczy, ponieważ sprawy zbyt mocno się pokomlikowały. Miałam operację i właściwie dziś byłam na zdjęciu ostatnich szwów, czyli mogę zacząć wakacje i gdzieś wyjechać. Siedziałam cały czas w domu, a właściwie starałam się bym siedziała w nim jak najmniej czasu i organizowałam go na wszystkie sposoby. Do tego jeszcze moja dziewczyna (tak, ciągle ta sama o której pisałam w postach poniżej) znów ze mną zerwała. I wiecie co? Zastanawiam się czy znów do niej wrócić, bo gdybym podała Wam powód to byście się uśmiały jak nigdy, naprawdę. Mam jechać do niej na wakacje, gdzie rzekomo "poznamy się od początku" i zaczniemy wszystko od zera. Jak mogę zacząć wszystko od początku z osobą, z którą byłam ponad trzy lata w związku i nawet nie móc jej dotknąć? Uwierzcie mi, że nie potrafię spać po nocach przez to i wyglądam jak trup z powodu braku snu. Jem coraz mniej, ale z tym to akurat mi jest dobrze.
Zejdźmy już z tematu moich spraw sercowych, bo nie chce Was zanudzać, a tym bardziej rozpłakać się jak dziecko nad tym co piszę. Muszę się pochwalić! Schudłam 8 kg. Wiem, bo byłam ostatnio u endokrynologa i diabetologa, którzy mnie ważyli. Przecież to jest tak dużo i ja nigdy tyle nie schudłam. Jestem na bardzo dobrej drodze z czego się bardzo cieszę.
Jak palec mi wyzdrowieje (bo to o niego chodzi gdy wspominam o operacji) to zacznę grać w kosza i chce się zapisać na siłownię. Czyli ćwiczenia pełną parą.
Nie będę pisać Wam bilansu dzisiejszego, ani poprzednich dni bo to najzwyczajniej nie ma sensu. Za dużo tego, a dziś zjadłam tylko dwie kanapki, banana i brzoskwinię.
Przepraszam bardzo za nieobecność i obiecuje wszystko nadrobić! ♥

Tak na marginesie, mam do Was pytanie: jak odmówić dziewczynie gdy będę u niej, że np. nie chce zjeść fastfooda albo loda, albo że wgl nic nie chce jeść? Ona taka jest, że jak ja mówię, że czegoś nie chce to ona automatycznie też, bo rzekomo nie lubi jeść sama. Proszę pomóżcie bo ja już sama nie wiem jak kombinować a te kalorie mnie przerażają!

Jeśli czytasz dalej mojego bloga i śledzisz moją aktywność to proszę - zostaw komentarz. Będzie mi miło, a zarazem da mi to "kopa" do dalszej pracy nad sobą i prowadzenia bloga. Z góry dziękuję ♥♥♥

Trzymajcie się chudo Aniołki ♥