niedziela, 15 czerwca 2014

Dzień 12.

Cześć Skarby.

Nie wiem co się ostatnio dzieje z moim życiem. Jeszcze wczoraj pisałam Wam, że wróciłyśmy do siebie, a dziś Ona mi pisze, że musi się zastanowić czy to dalej ma sens. Nie mam już na to siły. Staram się nie przejmować, ale kogo ja oszukuję? Zależy mi na Niej bardziej niż na sobie, bardziej niż na kimkolwiek innym i uwierzcie mi - oddałabym za Nią życie. Ale nie rozumiem czemu Ona się tak mną bawi.. Po raz kolejny czuję, że się mną bawi. Pisze mi już tak drugi raz, że nie wie czy to ma sens, że nie wie czy da się to uratować. Po co robi mi nadzieję..? Po co? Wiem tylko tyle, że nie przeżyję kolejnego rozstania.
Mam serdecznie dość wszystkiego. Czuję, że upadam i nie wiem czy po raz kolejny zdołam się podnieść. Miałyśmy spędzić razem wakacje, miało być tak cudownie i co..?

Powinnam przejść do bilansu. Zjadłam dziś tylko pół kotleta schabowego i jednego średniego ziemniaka. 4 szklanki wody. Nie mam ochoty jeść. Nie mam ochoty żyć. Czuje, że wszystko mnie przerasta. Tracę najważniejszą dla mnie osobę.. Tracę po raz kolejny. Boże, dlaczego to mnie spotyka? Co ja takiego zrobiłam?

Od jutra zaczynam biegać i będę ćwiczyć z Chodakowską.

Trzymajcie się, lepiej ode mnie. Kocham Was i dziękuję, że jesteście ze mną.



sobota, 14 czerwca 2014

Dzień 11. POMOCY!

Dzień dobry Słoneczka.

Znów nie pisałam.. Dlaczego? Wstydzę się przed Wami, przed samą sobą. Znów zaczęłam jeść, bo zżera mnie stres i wszystko zaczyna mnie przerastać (nie usprawiedliwiaj się tak, gruba świnio!!).
Zaczęłam zastanawiać się, czy nie popadłam w depresję. Nie uśmiecham się, jestem zmęczona, wszystko mnie przerasta i czuję, że nie daję sobie ze wszystkim rady. Wczoraj, pomogłam takiej Pani - poprosiła mnie, abym kupiła jej chleb, masło i serek homogenizowany, bo nie stać ją na takie rzeczy. Oczywiście, że jej pomogłam. Ale normalnie bym się uśmiechała, cieszyła z tego, a ja nawet ani razu nie uśmiechnęłam się do niej. To, że jej pomogłam stało się obojętne, a normalnie bym się z tego cieszyła. Co się ze mną dzieje? Co jest nie tak?
Nie zdążyłam jeszcze się pochwalić, ale wróciłam do mojej ukochanej. Tak, mam dziewczynę. Dałam jej kolejną szansę i wiecie co? Zauważyłam, że oddaliłam się od niej, a tak nie chce. Jak mam to ratować? Mówiłam jej, że jestem ostatnio nie do życia, że mam wszystkiego dość i ona to rozumie. Uważa, że to wszystko przez szkołę.
Co do szkoły. Muszę codziennie brać leki uspakajające, bo nie umiem normalnie funkcjonować ze stresu. Mam nerwicę i czuje jakby ktoś cały czas ściskał mi rękę na gardle. To boli.

Proszę, pomóżcie mi. Tak cholernie potrzebuje Waszego wsparcia Motylki. Nie chce zostać z tym wszystkim sama.. Jestem tak beznadziejna.




wtorek, 10 czerwca 2014

Dzień 7.

Dobry wieczór Misiaczki! ♥

Znalazłam dla Was czas, gdzieś pomiędzy sprawdzianem z Podstaw Przedsiębiorczości, kartkówką z angielskiego i.. Mogłabym tak jeszcze wymieniać, ale nie chcę nikogo zanudzić :)
Dzisiejszy dzień był równie męczący co wczorajszy. Nie mam ostatnio na nic czasu. Koniec roku, trzeba trochę nadrobić materiału. We wszystkim chcę być perfekcyjna - tak, w szkole też i jeśli chodzi o oceny. Dziś będę siedzieć całą noc dopóki się nie nauczę i nawet mam zapasik napojów energetycznych pod biurkiem, ha!

Przejdźmy do kluczowego punktu tego postu i sensu prowadzenia bloga, czyli bilansu:
- dwa wafle ryżowe z dwoma plastrami wędliny z indyka + dwie rzodkiewki
- jabłko
- gorący kubek
- garść kaszy gryczanej i połowa pulpeta
- kubek kawy

Na dziś to koniec mojego jedzenia i mam wyrzuty sumienia, bo nie mogę znów ćwiczyć. Nie mam po prostu czasu :( Wiem, że to beznadziejne wytłumaczenie ale to szczera prawda. Wszystko mnie przerasta.
Mogę Wam coś zdradzić.. Nienawidzę ludzi. Istnieją tacy, którzy mogą naprawdę bardzo zranić, a nawet dążyć do zniszczenia Nas. Ja niestety jestem powoli niszczona...
Muszę koniecznie się pochwalić, że dziś Pani od biologii powiedziała, że chudnę w oczach! Jestem tak szczęśliwa i czuję, że tym razem mi się uda.

Trzymajcie się chudo Skarbki! I dziękuję za wsparcie w komentarzach, bo to dzięki Wam jestem tak silna :) ♥




poniedziałek, 9 czerwca 2014

Dzień 6.

Dzień dobry Słoneczka :)
Od razu na wstępie chciałabym wyjaśnić tytuł postu, bo przecież 6 nie jest zaraz po 2. Otóż to. Nie wchodziłam na bloga z powodu problemów sercowych, o których wspominałam w poście poniżej. Niestety rozstaliśmy się wczoraj, a wcześniej nie miałam czasu z powodu sprawdzianów. Nie umiem się otrząsnąć z tego co usłyszałam. Po prostu to nie dociera do mnie, bo.. Trzy lata. Trzy lata cudownej miłości, cudownych wspomnień a nagle tego nie ma. Skończyło się. Właściwie pisząc to, nie mogę powstrzymać łez i właśnie zaczęłam płakać. Ale przejdźmy do rzeczy.
Oczywiście mimo że nie pisałam na blogu to trzymałam się wszystkich zasad i nie zrezygnowałam z nich. Nie objadałam się lodami żeby załagodzić ból pękniętego serduszka, bez obaw ;)

Zatem przejdę od razu do bilansu, dzisiejszego:
- dwa wafle ryżowe i dwoma plastrami wędliny z kurczaka
- jabłko
- dwie sajgonki i łyżka surówki

Na razie tyle, ale planuję jeszcze zjeść kawałek arbuza, jednakże później :) Wody nie liczę, choć piję ją litrami.

Muszę się Wam czymś pochwalić. Otóż, kolega częstował mnie chipsami, a drugi wciskał batona a ja za każdym razem odmawiałam. Być może to nic wielkiego ale to takie moje małe zwycięstwo, ponieważ odmówiłam, gdzie normalnie nie odmówiłabym a nawet chciała więcej. Nawet nie chce o tym mysleć, bo niedobrze mi się robi gdy przypomnę sobie ile kiedyś jadłam i wlaściwie to wystarczy obecny widok, który mam na co dzień w lustrze.
Później jeszcze mam zamiar zrobić skalpel Chodakowskiej :)

Trzymajcie się chudo Misie i pamiętajcie - chcieć to znaczy móc i nie poddawajcie się. Musimy trzymać się razem ♥




czwartek, 5 czerwca 2014

Dzień 2.

Dobry wieczór Kotki ♥

Tak jak obiecałam w poprzednim poście, dziś będzie bilans. Chciałabym podziękować za komentarze, które zmotywowały mnie jeszcze bardziej do walki :) Odpiszę na każdy z nich w weekend bo dziś niestety nie mam czasu i ten wpis będzie naprawdę krótki i na szybko.
Chce jeszcze zaznaczyć, że adres e-mail, który znajduje się w moim "o mnie" jest po to, by utrzymywać z Wami kontakt, dzielić się doświadczeniami i poradami, także odpiszę na każdą wiadomość.
Ponadto w komentarzach większość osób mówiło mi, że moja kampania reklamowa mogła odstraszyć. Oczywiście przyznaję rację i przepraszam, ale z drugiej strony cieszę się, że zajrzeliście na mojego bloga i zostawiliście coś po sobie :)

Lecimy z bilansem:
- kromka żytniego chleba z plastrem wędliny z indyka i liściem sałaty
- jabłko
- kawałki mięsa z kalafiorem
- lód
- 0,5l wody
- łyżka stołowa zupy szczawiowej
- kubek zielonej herbaty

Nie zamieściłam dziś kalorii bo po prostu nie miałam czasu ich zliczyć. Zrobię to następnym razem, czyli jutro.

Ćwiczenia? Żadnych. Jak już mówiłam i mówię po raz kolejny: nie mam dziś czasu. Nawał pracy, sprawdzianów, referatów, odpowiedzi i kartkówek w szkole. Liceum i profil biologiczno-chemiczny dają nieźle w kość, jednak marzenia o zostaniu chirurgiem same się nie spełnią, więc muszę ciężko pracować.
Do tego jeszcze mam problemy uczuciowe, a konkretniej rozpada mi się trzyletni związek, ale no. Nie chcę nikogo tym zanudzać.

Trzymajcie się chudo, a ja Was ściskam cieplutko ♥




środa, 4 czerwca 2014

Dzień 1.

Dobry wieczór Skarby ♥

Miałam napisać wczoraj, miałam napisać dwa dni temu ale nie zrobiłam tego... Dlaczego? Jest mi bardzo wstyd przed samą sobą i przed Wami. Mam ochotę zapaść się pod ziemię. W ostatnim moim poście widać determinację, chęć walki a przez te dwa dni czekolada i lody były moim nieodłącznym "posiłkiem". Czuję się z tym beznadziejnie. Na tym między innymi polega mój problem - tzw. "słomiany zapał".
Ale przecież ja chce chudnąć! Chce wyglądać pięknie! Chce podobać się sobie mimo wszystko... Postanowiłam, że od jutra biorę się na poważnie. Nowy dzień, nowe szanse, a przecież jeszcze nie wszystko stracone.
To nie jest tak, że ja się nigdy nie odchudzałam, że nigdy nie miałam z tym do czynienia. Odchudzam się właściwie od zawsze ale przez pewien okres to zaczęło być uciążliwe i te wyzwiska skierowane pod moim adresem... Wracałam ze szkoły, zamykałam się w pokoju i płakałam. Wiecie co? Czasem zastanawiam się dlaczego mam tak ciężkie życie: dlaczego akurat ja muszę być chora, dlaczego to ja muszę być gruba, dlaczego ja nie mogę być idealna? Mam inne problemy niż ten, że jestem obleśnym potworem z beznadziejnym ciałem, ale to może opowiem innym razem.
Wracając do głównego wątka dzisiejszego postu - od jutra naprawdę zaczynam dietę. Będę sumiennie pisać bilanse, zamieszczać ćwiczenia. Jeśli chodzi o zdjęcie lub cokolwiek innego związanego z moim ciałem to może kiedyś je zamieszczę, ale na pewno nie teraz. Teraz ja sama wstydzę się i brzydzę spojrzeć w lustro i popatrzeć na siebie a co dopiero zamieszczać zdjęcia w internecie.
Jeśli ktokolwiek to czyta, jest ze mną i chce mnie wspierać to proszę - komentujcie. Bardzo tego potrzebuję. Chciałabym dostać wsparcie od Was.
Całuję i ściskam mocno :)




poniedziałek, 2 czerwca 2014

Cześć kochani!

Dlaczego założyłam tego bloga? Dobre pytanie.
Nie mogę poradzić sobie z tym żeby schudnąć. Nie umiem przestać jeść. Nienawidzę swojego ciała, nienawidzę ludzi, którzy śmieją się ze mnie. Nienawidzę swojej choroby - cierpię na niedoczynność tarczycy, dlatego też tyję. Nie umiem się kontrolować, bo próby samokontroli kończą się katastrofą i kolejnymi dodatkowymi kilogramami. Mam poczucie, że nikt mnie nie rozumie.. Czuję się zupełnie sama w tym wielkim świecie.

Chciałabym liczyć na Was. Chciałabym zostać motylkiem, poczuć się lekko i pokochać siebie, czuć się dobrze we własnym ciele. Potrzebuje wsparcia i pomocy. Liczę na Was i mam nadzieję, że mój blog stanie się inspiracją dla innych. Chcę udowodnić sobie i innym, że potrafię schudnąć. Chce iść dumnie chodnikiem i widzieć zazdrosne spojrzenia innych.
Podkreślam, że ja w tym blogu nikogo nie namawiam do odchudzania, głodzenia się, dlatego - wchodzisz tu na własną odpowiedzialność.
Od jutra zaczynam pisać swoje bilanse. Liczę na Wasze rady, ciekawe zestawy ćwiczeń, wszystko co wiąże się z odchudzaniem.
Ściskam cieplutko ♥